środa, 22 grudnia 2010

W sam raz na ............ Wigilię

Ojciec dzwoni do swojego syna i mówi:
- Karol, przykro mi jeśli zepsuje Ci dzień, ale muszę Ci coś powiedzieć.
Twoja matka i ja postanowiliśmy się rozwieść. Doszliśmy wspólnie do
wniosku, że 30 lat to wystarczająca ilość czasu i nie ma co się więcej
ze sobą męczyć.
- Ale tato! Co Ty opowiadasz!?
- No niestety, ale już nawet patrzeć na siebie nie możemy, a zresztą nie
chce mi się nawet o tym gadać, więc może Ty zadzwoń do swojej siostry 
do Kielc  i jej o tym powiedz. - Stwierdził ojciec i odłożył słuchawkę.
Syn cały przejęty dzwoni szybko do siostry i woła:
- Mario, nasi starzy chcą się rozwieść!
- Co, o nie, nie pozwolę na to! Dzwonię do nich.
Odkłada słuchawkę i dzwoni do rodziców. Odbiera jej ojciec, ale Maria
nie dopuszcza go do głosu tylko woła:
- Tato! Nie możecie się rozwieść! Nie róbcie nic dopóki mnie tam nie ma.
Zaraz dzwonię do Karola i jutro u was jesteśmy. Wszystko wspólnie sobie
wyjaśnimy i na pewno będzie dobrze.
TYLKO NIC NIE RÓBCIE BEZ NAS!
- po czym się rozłącza.
Ojciec odkłada słuchawkę, odwraca się do…… swojej żony i mówi                             
z szelmowskim uśmiechem:
- Zrobione... będą na Wigilii, tylko  co wymyślimy na Wielkanoc?


Brak komentarzy: