Ojciec
dzwoni do swojego syna i mówi:
-
Karol, przykro mi jeśli zepsuje Ci dzień, ale muszę Ci coś powiedzieć.
Twoja
matka i ja postanowiliśmy się rozwieść. Doszliśmy wspólnie do
wniosku,
że 30 lat to wystarczająca ilość czasu i nie ma co się więcej
ze
sobą męczyć.
-
Ale tato! Co Ty opowiadasz!?
-
No niestety, ale już nawet patrzeć na siebie nie możemy, a zresztą nie
chce
mi się nawet o tym gadać, więc może Ty zadzwoń do swojej siostry
do Kielc i jej o tym powiedz. - Stwierdził ojciec i odłożył słuchawkę.
do Kielc i jej o tym powiedz. - Stwierdził ojciec i odłożył słuchawkę.
Syn
cały przejęty dzwoni szybko do siostry i woła:
-
Mario, nasi starzy chcą się rozwieść!
-
Co, o nie, nie pozwolę na to! Dzwonię do nich.
Odkłada
słuchawkę i dzwoni do rodziców. Odbiera jej ojciec, ale Maria
nie dopuszcza go do głosu tylko woła:
nie dopuszcza go do głosu tylko woła:
-
Tato! Nie możecie się rozwieść! Nie róbcie nic dopóki mnie tam nie ma.
Zaraz
dzwonię do Karola i jutro u was jesteśmy. Wszystko wspólnie sobie
wyjaśnimy
i na pewno będzie dobrze.
TYLKO NIC NIE RÓBCIE
BEZ NAS!
-
po czym się rozłącza.
Ojciec
odkłada słuchawkę, odwraca się do…… swojej żony i mówi
z szelmowskim uśmiechem:
z szelmowskim uśmiechem:
-
Zrobione... będą na Wigilii, tylko co
wymyślimy na Wielkanoc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz