środa, 23 lutego 2011

W drodze do Lwowa ................

Mimo zimowej pogody, w połowie lutego br. brałem udział w wycieczce do Lwowa, organizowanej przez jedno z warszawskich biur turystycznych.
Mam silną potrzebę podzielenia się moimi odczuciami wewnętrznymi przy przekraczaniu granicy polsko-ukraińskiej i ukraińsko-polskiej. Przeżycie przekraczania granicy przysłoniło mi obraz ślicznego Lwowa, jakże powiązanego historycznie z Polską.
W drodze do Lwowa - bez wysiadania z autokaru, sprawdzanie formalne paszportów, dokumentów podróży grupowej .............. itp. Pilot i kierowca biegali w różne strony, załatwiając niezbędne dokumenty, nie byliśmy tym zbytnio zdziwieni, gdyż pilot uprzedził nas o takich granicznych praktykach. Czas postoju na granicy dla naszej grupy wyniósł ok. jednej godziny.
W latach 70-tych, 80-tych jeździłem dość dużo służbowo do naszych sąsiadów, tych na wschodzie i tych na południu kraju. Przypomniały mi się tamte lata i praktyki "graniczne". A więc niby nic nowego ............? Ale nie to było najgorsze, najgorszy dla mnie był powrót. Po stronie ukraińskiej działy się trochę nieprzyjemne jak dla mnie sprawy. Wszyscy, wysiadka z autokaru,  z bagażem podręcznym do specjalnej sali, tam prześwietlanie bagażu podręcznego i jakieś dziwne, nieuzasadnione postępowanie strony ukraińskiej. W tym samym czasie w autobusie trwało przeszukiwanie naszego bagażu, ba nawet rozkręcano części klimatyzacji (filtr) w autokarze. Marzyłem jeszcze o rewizji osobistej lecz obeszło się bez tego. Następnie, do autobusu i ................. na stronę polską. Myślałem, że to czysta formalność ale się myliłem. Polski celnik szukał czegoś w autokarze, na pólkach i zapowiedział, że wyrywkowej kontroli poddane zostaną 3 szt. bagażu, tego z bagażnika. W obecności pilota, kierowcy dokonano na oczach podróżnych kontroli (rewizji) trzech wytypowanych losowo bagaży, czego szukano .........? I tak dokładnie sprawdzeni przez dwie strony opuściliśmy strefę graniczną, w powrotnej drodze. Czas załatwiania wszystkich formalności to ok. 2 godzin.
Dlaczego o tym piszę ......?
Otóż podróżowałem w ostatnim czasie do Holandii i na Litwę, mile wspominam przekroczenie tych granic, ponieważ ich praktycznie nie ma. Zraziłem się jakoś takim postępowaniem na granicy z naszymi wschodnimi sąsiadami i w najbliższym czasie nie zamierzam podróżować w tamtym kierunku.
Jeszcze jedna refleksja na temat dróg, narzekamy na nasze drogi i pewnie mamy do tego powody. Natomiast po przekroczeniu granicy ukraińskiej to po prostu istny KOSZMAR, tak, dziura na dziurze i dziurą pogania. W drodze powrotnej, po przekroczeniu granicy polskiej poczułem się szczęśliwy, ze mamy tak "wspaniałe" drogi. Naszym wschodnim sąsiadom daleko  jeszcze do nas, naprawdę. Nie wyobrażam sobie napływu turystów na EURO 2012, z Europy zachodniej na Ukrainę, będzie to dla nich szokujące przeżycie (granica, drogi).

poniedziałek, 21 lutego 2011

Szok kulinarny .......?

W dniu 20 lutego br. podróżując na trasie Lublin - Warszawa doznałem ...... "szoku kulinarnego". Otóż w Bogucinie, po lewej stronie trasy, znajduje się "Karczma Bida", zobaczyłem olbrzymi tłum samochodów, mikrobusów ............ zniechęciłem się od takiego widoku, ale ciekawość była jeszcze większa. Słyszałem, że pełnego obiadu dwudaniowego facet nie da rady zjeść ....? No ale człowiek to istota przewrotna i jestem już ................ w środku. Ruch b. duży, gości b. dużo, ale uzyskałem zapewnienie, że za kilka minut dostanę swoje zamówienie. Zamówiłem 2x kotlet schabowy, ziemniaki pieczone, zestaw surówek, 2x herbata z cytryną. Opłaciłem w kasie zamówienie, pobrałem numer zamówienia, postawiłem go na stole i bezradnie zacząłem rozglądać się po przepełnionej sali. Jedni wychodzili, inni wchodzili, straszny ruch, Basia poszła do WC i po dosłownie 3 minutach zjawiła się kelnerka z moim zamówieniem .......... istny szok. Wielkość dania wzbudziła moje niedowierzanie. Na półmisku, większym od talerza płaskiego zobaczyłem swojego wybranego kotleta schabowego, który przykrywał prawie cały półmisek, tak naprawdę cały i pieczone kartofle. Zdębiałem do reszty, podniosłem kotlet i zobaczyłem ziemniaki pieczone w ilości kilku porcji, naprawdę, obok mniejszy już półmisek z zestawem surówek (4 rodzaje). Dodatkowo wrzątek z wodą w czajniczku, herbata, cytryna ........ no nie dowierzam jeszcze swoim oczom. Upłynęła chwila, Basia wróciła z WC, spojrzała, kolejny szok, stwierdziła jednak, że poradzi sobie. Zaczęliśmy konsumpcję, wygłodniały jak wilk rzuciłem się do czynności jedzenia i .......................... wstyd przyznać się, nie dałem rady, słowo honoru. Na siłę zjadłem tylko samego kotleta, zostawiając przepyszne pieczone ziemniaki. Mimo zapewnień, Basia też skapitulowała. Nie daliśmy rady z prostej przyczyny, jedzenie choć b. smaczne było jednak w nadmiernej ilości. Popiwszy herbatą, sposobem chcieliśmy sobie pomóc, jemy na czas, w tedy możliwości są większe, ale ........ gdzież tam, wstyd, nie podołaliśmy zjeść wszystkiego. Teraz dopiero uwierzyłem opinii o niemożliwości zjedzenia obiadu dwudaniowego. Znajomy zamówił tylko pierogi, musiał zostawić dwa z nich, z tego samego powodu. Dopiero później zorientowałem się, że obsługa przynosi specjalne naczynia i część osób zabiera z sobą resztę niezjedzonego obiadu. Sam widziałem, jest to praktykowane. Nie będę opisywał, osoby siedzące przy sąsiednich stolikach przeżywali szok kulinarny, podobnie jak my. Wystrój sal (3) wspaniały i muzyczka. Wypada dodać, że za obiad dla dwóch osób zapłaciłem 56 zł, obiad nie do przejedzenia, nic więcej mój żołądek nie był w stanie przyjąć. Polecam gorąco, niejeden z nas znajdzie na tej trasie i jak znalazł.
Poniżej podaję linka gdzie można to wszystko sprawdzić, otóż są dwie takie karczmy w Polsce, druga z nich na trasie Kraków-Katowice, można o tym poczytać poniżej (menu i cennik i galeria zdjęciowa).

Karczma Bida w Bogucinie

Ponieważ uważam, że jest to informacja b. użyteczna, sprawdzona, prawdziwa, dlatego chcę podzielić się tym z innymi

A tak na marginesie, zupa kwaśnica 1,5 litra z olbrzymią ilością mięsa i pieczywa za jedyne 8 zł., jak oni to robią .......?

wtorek, 15 lutego 2011

Wiosna nadciąga, mimo wszystko

Powyższe zdjęcie wykonałem dnia 13.02.2011 roku, jest ono niezbitym dowodem, chcemy czy nie chcemy, ze wiosna nadciąga i już.


Kotki (bazie) prezentują się b. okazale na tle błękitnego nieba.


Kasztanowiec ma już wyraźnie ukształtowane pąki.

sobota, 12 lutego 2011

Wspomnienia z Litwy cz. 16

Kowno na Litwie.
O Kownie tradycyjnie można poczytać w internecie:


Kowno na Litwie


Nareszcie, ostatniego, trzeciego dnia pobytu pokazało się słoneczko, ale i tak było mroźnie.
Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć wykonanych osobiście przez moja skromną osobę. mam moralnego "kaca" gdyż wykonałem na Litwie ok. 1.100 zdjęć, pokazałem zaledwie kilkadziesiąt, musiałem dokonać wyboru sam, proszę mi to wybaczyć.





Rzeka Niemen.




Proszę zwrócić uwagę na te uliczne dekoracje, jakże pięknie wyglądają.
Na koniec taka moja refleksja - warto zobaczyć ziemię litewską, przynajmniej jej mały skrawek. W mej pamięci pozostały niezapomniane wrażenia.Tutaj w Kownie, korzystając z publicznego szaletu przeżyłem szok, otóż po uiszczeniu opłaty otrzymałem bilet wstępu do WC


Co daje nam badanie metodą Voll'a ?

piątek, 11 lutego 2011

Wspomnienia z Litwy cz. 15

Wilno - Kościół ......(nie pamiętam nazwy)..........tuż obok Ostrej Bramy

Przedstawiam kilka zdjęć z jego wnętrza. Złośliwi mówią, ze Wilno to miasto kościołów.








Bardzo bogaty wystrój sprawia, że człowiek staje się taki ..... malutki i onieśmielony, naprawdę.


Masz kłopoty z nadciśnieniem ?

Wspomnienia z Litwy cz. 14

Wilno - Pałac Prezydencki.

 Prezydenci Litwy 

Przedstawiam kilka zdjęć wieczorową porą.




Takie pierwsze odczucie, brak jakiejkolwiek straży pilnującej Pałacu, może to i dobrze ... ?


Masz kłopoty ze spaniem ?

czwartek, 10 lutego 2011

Wspomnienia z Litwy cz. 13

Wilno - nocne widoki.
Ograniczę się tylko do komentarza poniższego zdjęcia, pozostał


Gmach Ministerstwa Sprawiedliwości, proszę zwrócić uwagę na skośne okna w tym budynku. Jakie okna, takie u nas prawo - powiedział miejscowy przewodnik.











Wilno wieczorową porą prezentuje się naprawdę okazale.


Co daje nam badanie metodą Voll'a ?

Wspomnienia z Litwy cz. 12

Wilno - Wieża telewizyjna.
Wieża telewizyjna - jedna z atrakcji turystycznych miasta, zbudowana w latach 1974-1980, jej wysokość wynosi 326 m. W kawiarni "Paukščių takas" na wieży przy filiżance kawy lub kuflu dobrego litewskiego piwa z lotu ptaka (165 m) możemy oglądać panoramę miasta.




Zdjęcia na krzyżu to ofiary, które zginęły pod gąsienicami czołgów rosyjskich.


 Miejscowy przewodnik z dumą pokazywał i opowiadał o wydarzeniach z 1991 roku, jak to Litwini bronili swojej niepodległości, zginęło wtedy 14 osób, w tym jedna młoda dziewczyna.



środa, 9 lutego 2011

Wspomnienia z Litwy cz. 11

Wilno - Cmentarz na Rossie.

Rossa - zabytkowy cmentarz, na którym spoczywa wielu wybitnych Polaków. Przybywający tu ludzie zatrzymują się na moment lub dłużej przy najsłynniejszym grobie cmentarza z krótkim napisem na płycie z czarnego granitu "MATKA I SERCE SYNA", spoczywa tu serce marszałka Józefa Piłsudskiego złożone u stóp jego matki Marii z Billewiczów Piłsudskiej.








W porze letniej byłoby o wiele ciekawiej, zimą część grobów po prostu zasypana śniegiem i nie było możliwości dojścia do nich swobodnie.



Terminy badań metodą Voll'a


Wspomnienia z Litwy cz. 10

Wilno - Katedra św. Stanisława.
Katedra św. Stanisława to kolejny zabytek wileński, do którego wiedzie ulica Zamkowa. Zgodnie z legendą została ona wniesiona w miejscu świętego gaju pogan, miejscu kultu Perkuna, który stał na czele panteonu przedchrześcijańskiej Litwy. Budowę rozpoczęto niedługo po chrystianizacji państwa za panowania Jagiełły. Pierwotną drewnianą budowlę odbudowano po pożarze w stylu gotyckim, kolejne przebudowy miały miejsce w latach 1530, 1610, 1741. Ostatecznie po zniszczeniach w roku 1769 przebudowano archikatedrę w stylu klasycystycznym i w takiej postaci dotrwała ona do naszych czasów. W katedrze znajdują się relikwie św. Kazimierza. Zabytek ten jest uważany za jedno z najwspanialszych osiągnięć architektury klasycystycznej w tej części Europy.












Katedra ta, to po prostu olbrzymi kolos i zewnątrz, jak i wewnątrz, robi niesamowite wrażenie na przeciętnym człowieku.

wtorek, 8 lutego 2011

Wspomnienia z Litwy cz. 9

Wilno - Ostra Brama.
Ostra Brama - jedyna zachowana brama z 9 istniejących kiedyś w murach obronnych Wilna, z cudownym obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Miejsce święte dla każdego Polaka.
 jak zwykle, zachęcam do poczytania :













Opuszczając Kaplicę byłem b. wzruszony widząc osoby idące na klęczkach po schodach (44 stopnie) do Cudownego Obrazu.


Badanie metodą Voll'a w Warszawie