Lokalizacja: Podlasie, blisko granicy białoruskiej, ok. 20 km. od Terespola.
Początki
tego zgromadzenia zakonnego nie są znane. Wg źródeł historycznych istniało już
przed 1498. Jabłeczna w końcu XV wieku należała do wojewody trockiego i
marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego Iwana Juchnowicza Zabrzezińskiego i
właśnie on jest uważany za fundatora monastyru. Jedna z legend głosi, że
monastyr założono w miejscu, w którym zatrzymała się płynąca Bugiem ikona św.
Onufrego. Mimo silnych nacisków, mnisi z Jabłecznej nie przystąpili po 1596 do
unii brzeskiej i wytrwali przy prawosławiu. Okres rozbudowy i rozkwitu klasztor
przeżył w XIX wieku, kiedy wschodnia część Polski znalazła się pod zaborem
rosyjskim. Monastyr został poważnie zniszczony w czasie I wojny światowej,
kiedy to zakonnicy opuścili klasztor. Po powrocie szybko go odbudowano, jednak
przez cały okres międzywojenny podlegał różnym restrykcjom i konfiskatom ziemi
nakładanym przez polskie władze. W czasie II wojny światowej Niemcy ponownie
zniszczyli klasztor, który spłonął w 1942 wraz z cenną biblioteką i archiwum.
Odbudowa powojenna trwała długo - także i teraz prawosławny ośrodek nie cieszył
się poparciem władz polskich. Stopniowo odzyskał jednak znaczenie, jako że
przez wiele lat był jedynym męskim klasztorem prawosławnym na terenie Polski.
Dla
ciekawskich, więcej informacji w internecie.
Wejście główne do monastyru.
Basia obok tablicy informacyjnej, przy bramie.
Teren jest olbrzymi, pięknie zadbany, budownictwo towarzyszące, nienaganne choć współczesne.
Jeden z budynków, tuż obok monastyru, po prawej stronie.
Kolejne zabudowania, wraz z miejscowym (?) cmentarzem, po lewej stronie monastyru.
Wejście główne, w głębi widoczna kopuła monastyru.
Ogólny widok ołtarza głównego z wysokości krat (zdjęcie robione przez kraty, dużej odległości).
Kilka ujęć nielegalnych (zakaz) z wnętrza monastyru, wszędzie dosłownie kapiące złote ozdoby
.
Piękne malowidła ścienne.
Zarówno ściany, jak i sufit przepięknie przyozdobione.
Jeszcze raz, ostatnie spojrzenie na ołtarz, z wejścia głównego.
Kolejna zabudowa na terenie monastyru, wszędzie kostka brukowa, czyściutko, aż miło popatrzeć, ład i porządek, czuć rękę gospodarza tego terenu.
Boczna brama, pięknie ozdobiona prowadząca na "zaplecze" całości.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się przepiękna kaplica modlitewna, niestety była zamknięta.
A teraz kilka moich refleksji ....................
Cały obiekt, wraz z otoczeniem, po prostu SUPER, i co w tym dziwnego ?
Ano to, że cała parafia liczy ok. 200 wiernych, to daje trochę do myślenia, przynajmniej mnie ?
Słyszałem różne komentarze w powyższej sprawie, lecz nie chcę się wdawać w żadne zbędne dyskusje. Ot, po prostu przedstawiam tylko fakty, nie jestem komentatorem, lecz tylko uważnym obserwatorem.